Via Francigena czyli droga Franków, ludów z północy, z obecnej Francji, zaczyna się w Canterbury w Anglii i prowadzi do Rzymu, do grobu św. Piotra.
Canterbury – początek trasy, 1800 km do celu
W przeciwieństwie do dróg zbudowanych przez starożytnych Rzymian, Via Francigena nie łączyła dużych miast, lecz mniejsze miejscowości, a przede wszystkim opactwa.
Jest jedną z trzech głównych tras pielgrzymkowych chrześcijaństwa – do Rzymu, a do Santiago de Compostela i do Jerozolimy. Źródła podają różną jej całkowitą długość – od 1700 do ponad 2000 km, a to wynika stad, że są liczne alternatywne odcinki. Alpy pokonuje przez przełęcz Św. Bernarda.
Biskup Sigeric
Zawdzięczamy jej zapisanie jednemu człowiekowi – biskupowi Sigericowi z Anglii.
W 990 został mianowany arcybiskupem Canterbury przez papieża. Musiał osobiście w Rzymie odebrać paliusz, czyli „pas białej tkaniny wełnianej z 6 czarnymi krzyżami greckimi, okalający ramiona i zwisający na piersi i plecy, noszony na ornacie jako oznaka władzy arcybiskupiej przez papieża i arcybiskupów metropolitów”. Miał do przejścia ponad 1600 kilometrów. Dziś wyprawę Sigerica uważamy za coś niezwykłego, ale w tamtych czasach musiała to być dosyć rutynowa podróż służbowa choć dla bardzo nielicznych, bo jak inaczej centrala utrzymywałaby łączność z odległymi placówkami.
Sigeric w Rzymie
Przybył do upalnego Rzymu w lipcu 990 roku, po około dwóch miesiącach podróży i po przebyciu około 1600 kilometrów. Odebrał paliusz i odwiedził 23 rzymskie kościoły w ciągu dwóch dni. Czy zrobilibyśmy to dziś? 23 kościoły w 2 dni?
Rzym, gorący, trawiony malarią i opustoszały, chyba nie zachęcał do zwiedzania, bo Sigeric wyruszył w drogę powrotną po zaledwie trzech dniach pobytu.
Trasa Sigerica – kliknij tutaj, aby się dowiedzieć, skąd wzięła się Via Francigena
Biskup Sigeric spisał wszystkie 79 miejsc, w których zatrzymał się w drodze powrotnej, aby ułatwić podróż następcom. Skrybowie z katedry w Canterbury zadbali o skopiowanie tego spisu i zachowanie go przez stulecia.
W XIX wieku historycy odkryli te dwie skromne kartki, a prawie dziesięć wieków po podróży biskupa, w 1985 roku, włoski historyk Giovanni Caselli, po raz pierwszy szczegółowo zrekonstruował i wytyczył całą trasę Sigerica. Pełna mapa trasy wykonana przez włoski Wojskowy Instytut Geograficzny została opublikowana w 1990 roku, w 1000-lecie podróży Sigerica. A więc to zaledwie ponad 30 lat temu. Nic dziwnego, że i pielgrzymów, i infrastruktury jest tu znacząco mniej niż na szlakach do Santiago de Compostela.
W roku 1994 Via Francigena została ogłoszona „Europejskim Szlakiem Kulturowym” przez Radę Europy i podobnie jak Droga św. Jakuba do Santiago jest symbolem Europy bez barier, otwartej dla miłośników jej kultury, historii, krajobrazów. Prowadzi „europejskim korytarzem kulturowym”, odbędziemy więc podróż przed czasy przedromańskie i romańskie, gotyk, renesans i barok w architekturze i sztuce.
W 2019 roku trasa została przedłużona z Rzymu do Santa Maria di Leuca, na podstawie Itinerarium Burdigalense, podróży anonimowego pielgrzyma z 333 roku.
Ciekawym zbiegiem okoliczności jest fakt, że tysięczna rocznica wyprawy Sigerica niemal zbiegła się z układem Schengen w 1985 roku i usunięciem granic w Europie Zachodniej, czyli historia zatoczyła koło i wróciła do otwartej Europy czasów Sigerica.
Jak to dobrze, że dziś można spakować plecak i po prostu pójść przed siebie przez te fascynujące miejsca, bez zastanawiania się czy ci nas wypuszczą, a tamci wpuszczą, co było przecież doświadczeniem naszego pokolenia aż do dorosłości.
Czego możemy się spodziewać na trasie?
Ogłoszenie Via Francigena Europejskim Szlakiem Kulturowym pozwoliło na pozyskanie środków na przygotowanie tego szlaku i to widać na trasie – solidne oznakowanie, oświetlone przejścia dla pielgrzymów w środku lasu, wydzielone ścieżki wzdłuż dróg, punkty wypoczynkowe, mostki. Różne pokolenia znaków, ale chaosu nie ma, na ogół wiadomo, którędy iść.
Czego brakuje?
Brakuje tanich noclegów i punktów taniego dożywiania z menu dla pielgrzymów. Są albergi, ale niewielkie. Można nocować w niektórych klasztorach. Pod względem infrastruktury „pielgrzymiej” Via Francigena jest jeszcze daleko za Camino de Santiago i wędrowanie nią jest wyraźnie droższe. W roku 2018 wiosną za 10 noclegów na trasie we Włoszech zapłaciliśmy mniej więcej tyle samo co jesienią tegoż roku za 25 noclegów na Camino w Hiszpanii. Przekłada się to na niewielkie liczby ludzi na trasie. Uroda krajobrazu, zwłaszcza wiosną w Toskanii, liczba zabytków, sprawiają, że warto przejść choćby najciekawsze kawałki tej długiej drogi.
My przeszliśmy przez Toskanię i kawałek Lacjum dzieląc trasę na dwa wyjazdy po 10 dni.
Toskania
„Jestem oto we Włoszech, to znaczy na kolanach przy źródle. Jest tu nieprzytomnie pięknie i chodzę cały spuchnięty ze szczęścia.” Zbigniew Herbert w liście do Czesława Miłosza.
Herbert był także w Toskanii.
A Toskania to miejsce wyjątkowej urody pokazujące, że krajobraz to też dziedzictwo. To miasta światowej sławy – Florencja, Pisa, Siena, Lucca, malownicze wybrzeże Morza Liguryjskiego, Apeniny no i wielowarstwowa historia. Lista znakomitych osobistości z dziesięciu wieków, których śladem pójdziemy jest bardzo długa. Spośród królów bardzo dawnych (by uświadomić sobie jak daleko w historię tu sięgamy) wspomnijmy tylko czeskiego króla Wacława, anglo-duńskiego Kanuta i szkockiego Makbeta, którzy odbyli pielgrzymkę do Rzymu przemierzając Via Francigena.
Przez Toskanię szliśmy w dwóch etapach – w roku 2018 ze Sieny do Montefiascone, w roku 2022 z Lucca do Sieny, czyli najpierw odcinek południowy, potem północny, odwrotnie niż należy idąc do Rzymu. W obydwu przypadkach wędrowaliśmy w kwietniu/maju, aby uniknąć upałów. Oglądając zdjęcia z Toskanii w różnych porach roku doszliśmy do wniosku, że te zielone, bujne, wiosenne widoki są bardziej zachęcające niż spalone, suche krajobrazy jesienne, nawet przy urodzie jesiennych winnic.
← Tu warto sprawdzić czy na trasie naszej wyprawy nie zdarzy się akurat któryś z licznych malowniczych festiwali toskańskich. Szkoda byłoby przyjść gdzieś na sprzątanie po ciekawej imprezie.
„What’s in a name?” Co kryje się w nazwie? Czymże jest nazwa? Kliknij tutaj, aby się dowiedzieć.
Ten cytat z Romeo i Julii tak naprawdę nie pasuje tutaj, bo czego innego dotyczy w tej sztuce, ale dobrze zapowiada temat. Zwiedzając nowe miejsca warto spróbować rozumieć nazwy miejscowe. Nazwy miejsc to dziedzictwo kulturowe kryjące cenne wskazówki na temat przeszłości i przemian, które tam zaszły, dostarczają nam ważnych informacji o regionie. Czasem z niegdysiejszej miejscowości czy budowli zostaje tylko nieco ruin no i nazwa, która podpowiada, że „kiedyś to tu było wspaniale”.
Co nam mówią niektóre nazwy w Toskanii:
Galleno, Gallena, Gallina, Galletta, Galluzzone, Galluzzino – te nazwy, wywodzą się z łacińskiego callis co oznacza trudną, kamienistą ścieżkę;
Spedale, Spedaletto, Spedalone, Spedanello, Xenodochio to miejsca, gdzie znajdowały się bądź znajdują schroniska i szpitale dla pielgrzymów i podróżnych. Te przybytki były szeroko rozpowszechnione w średniowieczu. Na przykład na drodze między Monteriggioni i San Quirico było ich pięćdziesiąt, a w samym mieście Siena – trzydzieści. Daleko obecnej infrastrukturze pielgrzymiej do tej liczby.
Abbadia, Abbazia, Bazia to opactwo;
Pieve – kościół parafialny;
Grancia to ufortyfikowane gospodarstwo lub miejsce przechowywania zapasów zboża;
San plus imię – imiona świętych nadawano nie tylko obiektom sakralnym, ale także miastom, wsiom, dzielnicom miast, przysiółkom. Analiza 425 nazw miejsc obejmujących obszar wzdłuż Via Francigena w Toskanii wykazała, że aż 350 (82%) to nazwy od imion świętych*.
Monte – góra, możemy się spodziewać wspinaczki;
Sala, Saletta – kwatera dowódcy;
Filattiera – wieża obserwacyjna. Kojarzy się z naszym “filować”;
Fossato – fosa.
*(Na podstawie Enrica Lemmi, Monica Siena Tangheroni: Toponyms along the Via Francigena)