(autobusem)
Etapy, które teraz opuścimy warto byłoby przejść, bo ładnie tu.
Pójść przez góry a potem wejść do Salamanki, jak tysiące studentów kiedyś. Przed nami jednak Wielka Sobota i Wielka Niedziela a te dni chcemy spędzić w Salamance, nie w górach. Wsiadamy więc do autobusu w Baños de Montemayor, wymoczeni w basenie, wypoczęci po jednodniowym zaledwie pobycie w tym rzymskim kurorcie. Szkoda tylko, że rzymskie termy były pełne. Gdyby ktoś się wybierał, warto zarezerwować miejsce wcześniej.
Autobus jedzie do Salamanki trochę ponad godzinę. Na początek wspina się na górę nad Baños – piękne widoki na miasteczko w dole i na okoliczne góry.
Ośnieżone szczyty już nie tak daleko, krajobraz trochę księżycowy, szczyty wyglądają jak kopczyki z łupków. Przejeżdżamy przez spore miasteczko Bejar. Potem robi się płasko i rozlegle. Salamankę (pokaż na mapie) widać z daleka.
Salamanka
Kwaterujemy się w zarezerwowanym Airbnb u młodego małżeństwa z rocznym synkiem. Blok skromny, z okna widok na dachy garaży i blok naprzeciwko, ale nie przyjechaliśmy tu siedzieć w pokoju, a do centrum mamy tylko 15 minut na piechotę. Ciepło, czysto, młoda gospodyni mówi dobrze po angielsku. No i cena – 220 zł za dwie noce, w Salamance, w Wielkanoc to dobra cena.
Ulice poza starym miastem nie mają nazw na budynkach narożnych. Nie wiem jak byśmy tu trafili bez Garmina.
Odpoczywamy chwilę i idziemy zwiedzać. Wchodzimy na stare miasto, potem na imponujący Plaza Mayor.
Ładne uliczki no i pojawia się katedra – koronkowa, delikatna, w ciepłym złotawym kolorze piaskowca, w otoczeniu wielkich drzew. Piękna, jedna z najpiękniejszych z zewnątrz, jakie widzieliśmy.
Długo zwiedzamy wnętrze starej i nowej katedry. W środku stara katedra podoba nam się bardziej – piękny ołtarz, kolorowo dekorowane stare grobowce po bokach. W nowej jest pustawo.
Szukanie sławnej żaby na pięknej fasadzie uniwersytetu, biblioteka, dom z muszlami.
Fasada uniwersytetu w stylu plateresco czyli „wolna przestrzeń to zło”. Symboli tu mnóstwo, często dla nas nieczytelnych, natomiast jakże odświeżająco niepoprawnie politycznie brzmi hasło wyryte w kamieniu u wejścia do Escuelas Menores: Quod natura non dat, Salmatica non praestat – Czego natura nie dała, Salamanca nie gwarantuje.
Wszystkie te miejsca opisano w tysiącach przewodników i relacji, ja więc tu dla odmiany, zrobię coś innego: poszukam Salamanki u Cervantesa.
Cervantes i Salamanca – kliknij aby posłuchać
Słuchając już od dłuższego czasu audiobooka Don Kichot ciekawa byłam, czy Cervantes studiował w Salamance, bo miasto pojawia się tam często i to w nimbie miejsca niezwykłego. Które miasto ma takie miejsce w sercu byłego studenta jak nie miasto jego studiów? Posłuchajmy tych pełnych życia i autentyczności scenek z Don Kichota z Salamanką w tle.
Tłumaczenie: Walenty Zakrzewski
Młody szlachcic wykształcony w Salamance zakochał się w pasterce i został pasterzem, co się źle skończyło. Zwróćmy uwagę na to co podobno potrafił ówczesny absolwent Salamanki. Jakie kierunki trzeba byłoby studiować teraz dla takich umiejętności?
Tekst „Słysząc tę rozmowę, Don Kichot prosił Piotra, żeby mu powiedział, jak się nazywał nieboszczyk, i kto jest ta pasterka. Piotr mu na to odpowiedział, że nic nie wie, prócz tego, iż nieboszczyk był to młody szlachcic bardzo bogaty, którego ociec mieszka tu w pobliskim zamku między górami, a on przez lat kilka chodził na nauki w Salamance i wrócił bardzo uczony, Jak wszyscy powiadali; nade wszystko, ciągnął Piotr dalej, mówili ludzie, że się zna na gwiazdach i wie wszystko, co się tam dzieje na niebie między słońcem i księżycem. I zawsze też nam na pewniaka przepowiadał, kiedy słońce albo księżyc zasłonią się od nas. — A!… przepowiadał wam zaćmienia słońca i księżyca — poprawił Don Kichot — bo to, widzisz, nazywa się zaćmienie, kiedy się te gwiazdy tak zasłaniają. Piotr mało zwracał uwagi na te subtelności językowe i mówił dalej: — Zgadywał także, czy będziemy mieli dobry, czy zły rok. Krewniacy jego i przyjaciele, którzy wierzyli wszystkiemu, co mówił, słuchali zawsze rad jego i w krótkim czasie przyszli do wielkich majątków; on im raz radził, żeby siali jęczmień, a nie pszenicę, drugi raz znów, żeby siali groch, a nie jęczmień. Przepowiedział raz, że w jednym roku będzie wielka obfitość oliwy, a potem przyjdą trzy roki z kolei, że się jej ani kapka nie zbierze, i wszystko to się sprawdziło święciuchno. — Taka nauka nazywa się astrologią — poważnie odezwał się Don Kichot. — Nie wiem ja, jak się ona nazywa — odrzekł Piotr — ale to wiem, że on się znał na wszystkim i wszyściusieńko na świecie umiał. W trzy miesiące po powrocie z Salamanki przystał do nas na piękne, przebrał się po pastersku, zawiesił sobie przez plecy torbę i pasał trzódkę swoją, i przyjaciel jego, Ambroży, co także uczony był w Salamance, przyszedł także do niego, zrzucił sutannę i przywdział się po naszemu. Ale, zapomniałem wam jeszcze powiedzieć, że ten Chryzostom składał śliczne pieśni, nawet pisał kolędy, co się śpiewają w wigilię Narodzenia Najświętszego Dzieciątka Jezus, i dorabiał także wiersze dla chłopców na zabawki Bożego Ciała, a to wszystko było zawsze takie piękne, że ludzie powiadali, jako nigdy nic śliczniejszego nie słyszeli. Nikt nie wiedział, jaka była przyczyna, że ci dwaj studenci przebrali się tak po pastersku i życie sobie na nice przemienili, wszyscy się im mocno dziwowali.” Ukryj_tekst
Ojciec wyprawia trzech synów w świat. Oto jakie wtedy były drogi do kariery.
Tekst Ojciec mój, widząc, że przez nałóg, który go opanował, wyrządza krzywdę dzieciom, uszczuplając ich mienie, postanowił wyprzedać się ze wszystkiego, a zawoławszy mnie i dwóch braci, tak do nas przemówił: — Kochane moje dzieci! …Mamy hiszpańskie przysłowie, w moim przekonaniu bardzo prawdziwe, jak wszystkie oparte na długim i rozumnym doświadczeniu: „Kościół, morze i dwór to dla człowieka wrota”, co ma znaczyć, że kto chce dobić się znaczenia lub bogactw, powinien wstąpić do stanu duchownego, handlować na morzu lub dostać się na dwór królewski. Chciałbym przeto, aby jeden z was oddał się naukom, drugi handlowi, a trzeci wstąpił do wojska, bo dostać się na dwór króla dziś jest bardzo trudno; a chociaż wojna nie bogaci, daje przynajmniej sławę i znaczenie”. Ojciec zamilkł i kazał mi odpowiedzieć naprzód, jako najstarszemu. Prosiłem ojca, aby majątku się nie pozbywał, aby nim rozrządzał według swoich widoków, nie zważając na nas, bo my mamy dość czasu przed sobą do nabycia dostatków, w końcu objawiłem chęć do wojska. Drugi brat chciał udać się do Indii, a najmłodszy, podobno najrozsądniejszy do Salamanki dla dokończenia wyższych nauk i wstąpienia do stanu duchownego.” Ukryj_tekst
Na niektóre braki nawet Salamanka nie pomoże. Tu się przypomina sentencja z wejścia do Escuelas Menores.
Tekst — Pozwólcie mi, miłościwy panie — odezwał się balwierz — bardzo o to dopraszam, opowiedzieć wam zdarzenie, które się kiedyś w Sewilli przytrafiło. — Jak się wam podoba, mości golibrodo — rzekł Don Kichot — gadajcie, kiedy wasza wola, my słuchać będziemy. I balwierz zaczął powieść następującą: — U Bonifratrów w Sewilli siedział człowiek, którego krewni umieścili tam jako wariata. Nie był to człowiek pospolity, bo w Osuna otrzymał stopień uniwersytecki licencjata, ale ludzie powiadali, że choćby go był i w Salamance otrzymał, to zawsze był niespełna rozumu”. … Ukryj_tekst
Sancho Pansa swoim zwyczajem przekręca, zamienia słowa, czym zirytował Don Kichota. Gdzie można się nauczyć mówić poprawnie i wytwornie?
Tekst — Ech, do stu piorunów! czego pan chce ode mnie, czego mi pan tak złorzeczy? Przecież pan wie, że mnie nie wychuchali przy dworze, ani filozofią nie karmili, żebym tam wiedział, jak gadać. Któż, u diabła, wyuczy ludzi z Sajago tak samo gadać, jak elegantów z Toledo, a zresztą, dalipan i w Toledo niemało takich, co gadają, jak ich Pan Bóg nauczył. — Ma cokolwiek słuszności — rzecze uczony bakałarz — ludzie pracujący w garbarniach, co się krokiem nie ruszają z Zocodover, nie mogą tak czysto mówić, jak ci, co po całych dniach przechadzają się po wspaniałych krużgankach; a jednakże i ci z Toledo pochodzą. Dworzanie tylko i to najwykwintniejsi, mają wymowę wytworną i poprawną. Co do mnie, panowie, spędziłem jakiś czas na naukach w Salamance i chlubię się tym, że wyrażam się pięknie. Ukryj_tekst
Sancho Pansa właśnie rozstrzygnął spór między wieśniakami, prawie jak Salomon.
Tekst „Wszyscy wieśniacy podziwiali dziwną jego powierzchowność i rzadki rozum służącego. Któryś rolnik rzekł do drugich: — Jeśli ten służący jest tak zręczny, jak pan na to wygląda, to ręczę, że gdyby pojechali na nauki do Salamanki, wkrótce zostaliby prezesami lub biskupami. Bo nic lepszego, jak mając trochę grosza, wziąć się do nauki, Bóg wie, skąd spadnie na cię urząd lub mitra”. Ukryj_tekst
Nie ma nazwiska Cervantesa na listach studentów, ale jakiś badacz ponoć je widział na liście studentów filozofii. Podobno w czasach młodości Cervantesa studiował w Salamance młodzieniec, który stracił przytomność po przeczytaniu zbyt wielu książek o rycerstwie i zaczął majaczyć wierząc, że jest błędnym rycerzem. Wiele miejsc w mieście i okolicy pojawia się w innych utworach Cervantesa. Jest chyba materiał na powieść o powieści, a może film, taki jak „Zakochany Szekspir”.
Miasto bardzo nam się podoba. Spójne architektonicznie i kolorystycznie. Żadnych nowoczesnych plomb, paradnych dorożek, straganów i innych pułapek na turystów. Miasto jest sobą. Spokojnie, klasycznie, bogato i młodo. Jedna trzecia mieszkańców to studenci. Uniwersytet, jak tu twierdzą, jest pierwszym uniwersytetem w Europie o tej nazwie, choć uczelnie w Bolonii i Oxfordzie powstały wcześniej.
Chłodno, ale nie pada. Dzwonimy z placu po kolei do synków z życzeniami świątecznymi. Najstarszy w lesie z maluchami, średni idzie sam na piechotę z Nowego Sącza do Krynicy, najmłodszy sapie pod jakąś górę w Walii. Uśmialiśmy się. Po kim oni to mają?
Don Kichot: tłumaczenie Walenty Zakrzewski. Muzyka: www.fesliyanstudios.com. Portret: 198054775 / Cervantes © Michelle Bridges | Dreamstime.com