W Meridzie zostajemy 2 dni także z powodu daty. Dziś jest Niedziela Palmowa i dziś zaczyna się tydzień hiszpańskich obchodów Wielkiego Tygodnia. Nasza trasa będzie też przez następny tydzień wytyczana według możliwości zobaczenia obchodów w ciekawych miejscach.
Niedziela Palmowa w rzymskim mieście
Obchody Wielkiego Tygodnia w Meridzie udokumentowano już w VI wieku, w okresie Wizygotów. Współczesne nie maja z nimi nic wspólnego, ale ciekawy jest fakt starożytności tych uroczystości. Obecne bractwa Wielkiego Tygodnia w Meridzie pochodzą z XVI wieku. Jedno z najważniejszych wydarzeń w stolicy Estremadury, które co rok angażuje setki mieszkańców. A na co dzień nie ma kto kościoła otworzyć – zauważamy zgryźliwie.
O 11.30 rusza procesja z palmami. Przechodzi pod Łukiem Trajana, zmierza do katedry. Procesja niezbyt liczna, ludzie idą, rozmawiają, niosą wysokie liście palmy, takie jak na obrazach z Jerozolimy.
O 17-stej zaczyna się przemarsz bractw z pasos czyli z platformami. Ten obrzęd gromadzi tłumy na ulicach.
Procesja wychodzi z katedry i idzie przez stare miasto. Cały ruch w tym obszarze jest wstrzymany. Ustawiamy się strategicznie na zakręcie tak by szli w naszym kierunku. Długie czekanie, poruszają się bardzo powoli.
Klikaj, aby przewijać obrazy
Długi pochód ludzi w czerwonych kapturach i dzieci w czerwonych pelerynkach. Niektóre dzieci są bardzo małe, cztery, może pięcioletnie, a pochód ma iść przez 3,5 godziny. Dzieci w pelerynkach rozdają cukierki ze specjalnych woreczków dzieciom „cywilom”, stojącym wzdłuż ulicy z rodzinami. Niektóre małe łasuchy stawiły się na trasie z solidnymi torbami.
Orkiestra gra, aż w końcu pojawia się platforma ze sceną wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Niesie ją 36 mężczyzn ukrytych pod spodem. Idą w górę, prosto na nas. Ludzie się cofają, ja też, tylko Z. pochłonięty filmowaniem ani drgnie.
Jednak nie weszli w tłum. Obserwujemy technikę zmieniania kierunku na zakręcie przez niosących platformę. Seria skoordynowanych małych ruchów 72 stóp obutych w białe buty wystających spod kapy i po paru minutach, przy oklaskach widzów, kolumna rusza dalej, prosto ulicą. W środku pod kapą jest ktoś wydający komendy. Teraz rozumiemy co widzieliśmy pierwszej nocy na ulicy w Sewilli, dwa tygodnie temu. Taką koordynację trzeba wyćwiczyć.
Czekamy na Plaza Espana na drugą kolumnę, ze sceną Ostatniej Wieczerzy. Kolumna przystaje na dłużej na rogu pod Burger King, gdzie tworzy się niecodzienne photo opportunity dla tej firmy – apostołowie spoglądają i wskazują na ten lokal. Każdy już chyba zgłodniał.
Po zakończeniu procesji mnóstwo ludzi w mieście, w kawiarniach. Dzieci bawią się na placach. Świąteczna, ale spokojna atmosfera.