Oviedo jest stolicą jednej z 17 hiszpańskich wspólnot autonomicznych – Asturii
Polsko – kubański oficjalny hymn Asturii (kliknij tutaj, aby przeczytać i posłuchać)
Hymn Asturii, w 1984 roku oficjalnie w tej roli obsadzony przepisem prawa, to „Asturias, patria querida”.
To polska melodia.
Ciekawą informacje znajduję na hiszpańskim portalu Infoasturies.com.
„Historia melodii przenosi nas daleko od Asturii, gdyż ma swoje korzenie na Śląsku, w Polsce. Od XIX wieku polscy górnicy osiedlali się w Asturii i pracowali w kopalniach tutejszego zagłębia górniczego. To właśnie ci polscy górnicy przywieźli melodię ludową, popularną już od połowy XIX wieku w Opolu na Śląsku.”
„Autorem słów jest kubański muzyk Ignacio Piñeiro Martínez (1888-1969), syn emigranta z Asturii”.
„Można powiedzieć, że hymn Asturii jest zatem owocem dwóch emigracji: przybyłych do Asturii śląskich Polaków i Asturyjczyków, którzy wyjechali na Kubę”.
Melodia wróciła do Polski za sprawą Chóru Czejanda i Mieczysława Fogga:
Co ciekawe, polska wersja tekstu różni się od oficjalnej. W oryginale pieśń traktuje o miłości do Asturii oraz pewnej brunetki, dla której bohater zamierza zerwać z drzewa kwiat, by ona położyła go na balkonie. Polska wersja jest zapewne oparta na jednej z wariacji na temat pieśni, która powstała w czasie hiszpańskiej wojny domowej. Tu bohater, owszem, obiecuje „czarnulce” kwiat, ale poza tym wybiera się do Oviedo po karabin i granat.
Dziś Hymn Asturii, choć uroczysty, traktuje tylko o kwiatku dla brunetki. Wolimy tę wersję, w ogóle wolimy obrzucanie bliźnich kwiatami, a nie granatami.
Katedra
W Oviedo od wieków najważniejsza była katedra. XIV wiek, styl gotyk płomienisty.
Zwiedzamy z audio-przewodnikiem, z porządnymi objaśnieniami po polsku.
Ołtarz główny, piękny, złocony.
Opowieści o życiu Jezusa w formie rzeźbionych scenek służyły jako pomoc dydaktyczna przy nauczaniu ludu.
W scenie z Kany Galilejskiej brakuje jednej stągwi na wino – jest pięć zamiast sześciu. To żart artysty, ostatnia, „skradziona” stągiew stoi w kącie, w katedrze.
Camara Santa, czyli Święta Komnata, gdzie za szkłem są złożone najświętsze relikwie Asturii – sudarium czyli chusta, która okrywała twarz Chrystusa po złożeniu w grobie, krzyż, który był niesiony przez Pelagiusza w bitwie pod Covadongą, ciernie z korony cierniowej i inne.
Relikwie w Camera Santa trafiły do Oviedo w prostej drewnianej skrzyni, wywiezione z południa Hiszpanii, by je uchronić przed Maurami. Według legendy nie otwierano tej świętej arki przez wieki, gdyż ci, którzy odważyli się zajrzeć do skrzyni, natychmiast ślepli. Odważył się dopiero król Alfons VI w XI wieku, który najpierw modlił się i pościł z całym dworem przez 40 dni. Otwarto skrzynię bez żadnych konsekwencji dla zdrowia.
Zbudowano piękna izbę na cenne relikwie. Smukli apostołowie o wyrazistych twarzach czuwają nad komnatą z wysokości kolumn.
Cámara Santa czyli Święta Komnata, jedyna pozostałość po wczesnośredniowiecznym kompleksie budynków.
Katedra stała się obowiązkowym punktem na Camino.
Komnata przetrwała nienaruszona przez dziewięć wieków, aż do 1934 roku. Wtedy to relikwie – ale też i po prostu cenne pamiątki historyczne – które 900 lat wcześniej otwierano z takim nabożeństwem, w 1934 roku lokalni ludzie, nie żaden wróg zewnętrzny, wysadzili dynamitem. Przechowywane w „świętej arce” sudarium ocalało.
Co się stało w 1934 roku?
W Asturii wybuchło powstanie robotnicze w odpowiedzi na ograniczenie praw pracowniczych. Agresja obróciła się także przeciwko kościołowi. Na tej tablicy są nazwiska zabitych duchownych, zniszczono wiele kościołów.
Powstanie stłumiono krwawo po 2 tygodniach. Dowodzący wojskiem tłumiącym ten zryw generał Franco sprowadził oddziały z Maroka. I następny paradoks – do pacyfikacji prowincji, gdzie nigdy nie dotarli najeźdźcy z południa, użył najemników z Maroka.
Reszta katedry też jest piękna. Krużganki i wirydarz, stary cmentarz pielgrzymów, refektarz.
Przed katedrą stoi nobliwy pomnik króla Alfonsa II Cnotliwego (król Asturii w IX wieku.) W dzisiejszym Santiago de Compostela, Alfons II kazał wybudować kościół, który stał się jednym z najważniejszych miejsc pielgrzymkowych średniowiecznej Europy. Przez tego króla pójdziemy jutro trudną trasa przez góry Kantabryjskie. On sam wyruszał tam właśnie stąd, sprzed tej katedry; pierwszy pielgrzym do miejsca, które stało się Santiago de Compostela. A ta tablica upamiętnia ten fakt.
Kupujemy w kasie katedry drugie credentiale, czyli paszporty pielgrzyma do przybijania pieczątek po drodze, bo poprzednie książeczki właśnie się zapełniły.
Postanawiamy w końcu zjeść coś solidnego. Na starym mieście jest mnóstwo knajpek. Jemy w sidrerii czyli miejscu poświęconym piciu cydru, gdzie za 11 euro od osoby nadrabiamy wszystkie głodne dni zjadając zupę z owoców morza, dorsza z porami, ryż z cynamonem na deser i wypijamy butelkę wina. Miasta Oviedo nie dotyczy mizeria kulinarna niektórych przystanków na Camino.
Miły spacer po ładnym, przyjemnym Oviedo. W mieście znajduje się prawie sto posągów. Często są to scenki z życia, jak mleczarka czy sprzedawca ryb czy uczennica. Zatrzymują chwile minione, a niegdyś codzienne.
Pomnik rzucający krągły cień powoduje, że niezależnie z której strony się do niego podejdzie, chce się sprawdzić co jest „z przodu”. A tam – to samo, taki cheek to cheek można powiedzieć.
A oto co udało mi się znaleźć o autorze tego intrygującego dzieła: (kliknij tu)
artykuł w The Times, z 5 kwietnia 2003
Eduardo Úrculo, malarz i rzeźbiarz, urodził się 21 września 1938 r. Zmarł 31 marca 2003 r.
„Niewielu artystów było bardziej publicznie szczerych w kwestii swoich prywatnych pasji niż zmarły w wieku 65 lat Eduardo Úrculo. Hiszpański malarz i rzeźbiarz był u szczytu swoich możliwości twórczych i zdobył międzynarodowe uznanie, które umykało mu przez większą część kariery. …
Jak świadczy wiele jego obrazów, grafik i rzeźb, szczególne zainteresowania Úrculo obejmowały kształt i fakturę określonego obszaru kobiecej anatomii. Jednym z jego najwybitniejszych dzieł sztuki jest ogromny pomnik z brązu ustawiony przed teatrem Campoamor w Oviedo, zatytułowany obrazowo Culis Monumentalibus (2001) i celebrujący estetykę bioder i ud młodej kobiety. Były to motywy powracające w większości jego twórczości od początku lat 70. XX wieku, kiedy był jednym z artystycznych głosów obalających katolicki konserwatyzm leżący u podstaw dyktatury Franco.
Z perspektywy czasu nie jest zaskakujące, że wystawa Úrculo w Teheranie została nagle zamknięta w 1978 r., tuż przed objęciem władzy przez ajatollaha Chomeiniego. Wybuchowo erotyczne prace artysty zostały wyrzucone z międzynarodowej wystawy w Kolumbii w 1970 r. za „obrazę moralności i dobrych manier”.
Postać kobieca, ukazana z głęboko humanistyczną czułością, nie była bynajmniej jedynym tematem Úrculo. Tysiące turystów zatrzymują się w starej dzielnicy Oviedo, aby popatrzeć na samotną postać mężczyzny wpatrującego się w dal, opartego na bagażniku z walizkami u stóp. To Powrót Williamsa B. Arrensberga (1993).
Urodzony w baskijskim nadmorskim miasteczku Santurtzi i wychowany w Asturii, Úrculo opuścił szkołę w wieku 14 lat i jako artysta był w dużej mierze samoukiem. W 1958 r. w ramach stypendium wyjechał do Madrytu i tam odniósł sukces.
Jego rzeźby z brązu stały się punktami orientacyjnymi w kilku miastach.
Úrculo był w doskonałej formie podczas spokojnego lunchu w madryckiej stołówce studenckiej, kiedy nagle przewrócił się i zmarł.”
Pomnik macierzyństwa:
Artykuł z mapą pomników „codziennych” w Oviedo i video o tym urokliwym mieście:
Naprawdę urocze miasto. Tu trzeba zatrzymać się na dwie noce albo dłużej.