Śniadanie świąteczne robimy sobie w pokoju – bagietka i ser i wcale nie święcone.
Pod katedrą szukamy dobrego miejsca do obserwowania procesji z katedry, zapowiedzianej na 13.15. Początkowo obserwujemy ze schodów Wydziału Filologii – to pałac w porównaniu z pudełkiem Collegium Paderevianum UJ z naszych czasów.
Figurka Matki Boskiej na platformie pod katedrą jest w czarnej szacie.
Po jakimś czasie jest w szacie białej. Jeżeli dobrze rozpoznaliśmy sytuację, to szata zmieniła się po spotkaniu z platformą na której stoi figura zmartwychwstałego Jezusa.
Uczestnicy procesji nie mają już pokutnych stożkowatych czap. Niosą 3 passos, w tym jedno z Matką Boską niosą kobiety. Idą 2 lub 3 orkiestry i zespół ludowy.
Idziemy dalej
Druga co do popularności żaba świata gdzieś się tu chowa (pierwsza to chyba jednak Kermit). Ten tłum właśnie jej szuka.
Znajdujemy w końcu właściwą żabę na fasadzie uniwersytetu – siedzi na czaszce. Zobaczenie żaby ma pomóc w zdaniu egzaminów, więc wysiłek nam się raczej zmarnuje.
Żaba, przez swe wielkie oczy, była symbolem ciekawości. Czyżby to było symboliczne napomnienie, że zbytnie drążenie pewnych tematów zabija? Interpretacji znaczenia tego płaza jest mnóstwo. Potem jeszcze znajdujemy kosmonautę i stwora jedzącego lody na bocznej ścianie katedry. Obydwie rzeźby z 1991 roku, na pamiątkę renowacji.
Siadamy na ławce popatrzeć na życie, Z. położył kapelusz obok. Przechodzi Peter z kolegą, uśmiecha się zaskoczony: „Co, zbieracie pieniądze?” Czyżbyśmy już tak zdziadzieli?
Tu, na tej ulicy podobno mieszkał Cervantes.
Dlaczego Cervantes, dlaczego Don Kichot… ? – kliknij, aby posłuchać
Dlaczego Cervantes, dlaczego Don Kichot to jest pierwsze co przyjdzie do głowy ludziom na świecie, gdy ktoś wspomni o literaturze hiszpańskiej; często też jedyne. Oto co odkrył Ksawery Pruszyński, korespondent „Wiadomości Literackich” w czasie wojny domowej:
Tekst „Ogień palił się tu pod niebem, konie, osły i barany stały pod ścianą, przed ogniem siedziała grupa młodych i starszych chłopów. Jeden z nich, i to wcale nie stary, opowiadał coś po kastylsku. Wszyscy właśnie się śmieli głośno z jego facecji i nie zauważyli naszego wejścia. Słuchaliśmy dalej. Nie wiedziałem, czemu każe mi słuchać, skoro nie rozumiem po hiszpańsku. Naraz wyłowiłem słowa: …y entonces Don Quijote… Znaczyło to: …a wówczas Don Kichot… Stare oczy nauczyciela zajaśniały radośnie, gdy zobaczył, że zrozumiałem. Odpowiedział na moje pytanie czym żyją umysły ludu z La Manczy. …Oto wieczorami wśród pastuchów z La Manczy, a może i nie tylko z La Manczy, ciągnie ktoś przy ogniu starą opowieść o cudacznych przygodach Don Kichota i jego przekornego sługi. Ożywa ona co wieczoru, jak co wieczoru rozpalamy na kominie ogień. Taka to literatura, która zaspokaja potrzeby intelektualne może tysięcy zapirenejskich Tobosów. Oto zjawisko niemal odwrotne od tego, jakie mieliśmy u narodzin literatury: tutaj to nie pisarz zbiera klechdy, opowiadane sobie przez pasterzy Argos czy Beocji, i z nich tworzy eposy iliadzkie. Tu odwrotnie, książka literata, pisarza, poety, przemienia się z kolei w opowiadanie u ogniska, w bajkę pasterskich Sabałów, pojawia się w relacji ustnej, w dziesiątkach takich relacji i wariantów, wraca jak rzeka do źródła. … Myślałem o tym jednym jedynym pisarzu na świecie, który dostąpił zaszczytu obcego poetom, marzącym o trafieniu ich książek „pod strzechy”. Czyż chłopi spod Nowogródka gwarzą o Stolniku i Telimenie?” Nie przy ognisku w górach, ale w śpiworze, w chrapiących alberguach, przez słuchawki sączą mi się do ucha te opowieści sprzed pięciuset lat i przejściowy brak snu nie jest dzięki nim problemem a przyjemnym interludium. Ukryj_tekst
Nie zaniedbujemy też naszych badań stanu piwowarstwa kraftowego w Hiszpanii. W Salamance możemy polecić pub Lupullo, następnie, tuż za rogiem, Irish Theatre – stylowy pub w niewielkiej sali teatralnej, siedzi się w lożach lub na parterze, atmosfera klubu studenckiego.
I na koniec Irish Pub typowy jak nazwa, z Guinnessem. Świąteczna obiadokolacja w postaci tortilli kosztowała nas 5 euro, ale już na naszym przedmieściu; w centrum jest znacznie drożej. Piękny dzień, dużo wrażeń.
To były nasze pierwsze święta bez żadnego dziecka od 1981 roku. Brak przygotowań do świąt jakoś zniosłam bez problemu.
Znajomy znak w trotuarze przypomina nam po co tu jesteśmy.
Background music via https://www.FesliyanStudios.com