Dzień 1: Irun

Lot wczesnym rankiem Warszawa -Santander. Zniżając się do lądowania w Santander samolot leci wzdłuż wybrzeża, nad lądem, na zachód i widzimy z góry „okiem słońca” początek naszej kilkusetkilometrowej trasy – górę Jaizkibel z antenami koło Irun, urwiska, plaże, morze, górki zielone. Wygląda zachęcająco. Przejście tego fragmentu widzianego z samolotu, czyli z Irun do Santander, zajmie nam ok.12 dni.

Zwiedzamy pobieżnie Santander oczekując na autobus do Irun. Autobus jedzie ponad 3 godziny, 215 kilometrów, dokładnie w odwrotnym kierunku do tego, który będziemy pokonywać już od jutra przez wiele dni.

Irun

Około 60 tysięcy mieszkańców. Herb miasta Irun ma łaciński napis „Vigilantiae Custos” – „Czujność Opiekuna” i podsumowuje rolę jaką to miasto pełniło przez wieki – czuwania i odpierania najazdów wroga, głównie Francuzów i Nawarczyków. Ma ponad 2000 lat historii. Było rzymską metropolią, ucierpiało mocno w czasie wojen napoleońskich, tędy uciekały do Europy całe rodziny w czasie wojny domowej. W październiku 1940 roku, na dworcu w pobliskim Hendaye spotkali się Franco i Hitler, który liczył na wciągnięcie Hiszpanii do wojny.

Odkąd król Navarry włączył Irun do trasy do Santiago de Compostela w XI wieku, miasto to stało się ważnym punktem na tej drodze jako łącznik między Francją a Hiszpanią. Miasto obchodzi wiele lokalnych świąt.

W Irun mamy zarezerwowany nocleg w Pension Gema, ul. Stacion 5/2 (pokaż na mapie), dobrze położonym w centrum. Jest to mały pokój w mieszkaniu na II piętrze, wystarczający na jeden nocleg.

Jedziemy autobusem 6 km do Hondarribia (Fuenterrabia), małego, bardzo malowniczego portu rybackiego, przy ujściu rzeki Bidasoa.

Cypel nad zatoką u zbiegu granic – to nie mogło być spokojne miejsce. Po murach widać, że kiedyś była to potężna twierdza, która musiała znosić wiele oblężeń w sporach między Nawarrą a Kastylią. To było jedyne dojście do morza dla królestwa Nawarry, więc król Sancho Mądry rozpoczął zakładanie miast na wybrzeżu – Hondarribia, San Sebastian, Getaria – wszystkie są na naszej trasie. Te zabiegi jednak nie pomogły.  W roku 1200 Nawarra na zawsze straciła dostęp do morza, na rzecz Kastylii.

Stare miasto otoczone solidnymi murami z XV wieku, średniowieczny rynek, drewniane domy baskijskie, mnóstwo knajpek z pintxos czyli kawałkami bagietki z różnymi składnikami, nabitymi na wykałaczki, ułożone na talerzach na ladzie. Nie decydujemy się spróbować, choć muchom wyraźnie smakują.

Luksusowy hotel – parador – mieści się w zamku z XI wieku. Atmosfera nadmorskich wakacji. Obecnie Hondarribia liczy 16 500 mieszkańców, która latem się podwaja.  Dużo bardziej atrakcyjne miejsce niż miejski Irun; warto tu zajrzeć. Uczymy się następnego baskijskiego słowa – główna ulica nazywa się Nagusi Kalea. Sprawdzamy – nagusi znaczy szef lub główny.

W drugą niedzielę czerwca odbywa się tu średniowieczny jarmark.

apvc-iconOdwiedzin: 2841