Dzień 7: Acebo – Ponferrada, 17 km

Rano kolejna miła niespodzianka w tym albergue – śniadanie jest w cenie pokoju, a jakość jak w hotelu trzygwiazdkowym. Zanim się pozbieraliśmy spadł deszcz i nad górami pojawiła się tęcza. Wychodzimy przedostatni, przed dwoma malowniczymi brazylijskimi kuzynami, którzy niosą po dwa plecaki – wielki z tyłu, duży z przodu. Na przerwie wczoraj wyciągali z nich pudełka ciastek, kartony soku, owoce i nie ukrywali zadowolenia z wrażenia jakie robią. Zabawni. Ktoś ich zapytał, czy mają może telewizor, bo jest jakiś mecz.

Droga początkowo łatwa, łagodnie w dół do ładnej wioseczki, gdzie widzimy pierwszą palmę.

Stamtąd nadal w dół, lecz po czymś co przypomina potok zastygłego kamienia. Do tego pada deszcz, robi się ślisko.

Molinaseca

Już w dolinie, wejście do Molinaseca.

Poza granicą miasta stoi kościół na miejscu starego szpitala na pielgrzymów, gdzie prawdopodobnie zatrzymywano pielgrzymów chorych zakaźnie.

Molinaseca czyli Suchy Młyn to ciekawe miejsce.

Właściwie wioska (880 mieszkańców) ale ma cechy historycznego miasteczka. Dwa duże kościoły, domy niby wiejskie, bo z częścią gospodarczą na parterze, ale ustawione karnie i ciasno wzdłuż ulicy. Na niektórych domach herby rodowe.

Przy średniowiecznym moście nad rzeką Meruelo widać jak sprytnie urządzono basen w korycie rzeki, który materializuje się, gdy się zamknie śluzy. Na uregulowanym brzegu jest drabinka, drugi brzeg schodzi do wody stopniowo. Most wprowadza do starego miasteczka.

Calle Real czyli Ulica Królewska prowadzi przez całe miasto.

Ładne uliczki

Można sobie tu zrobić przerwę, są bary, sklepy, różne możliwości przenocowania. A w sierpniu można trafić na trzydniowe świętowanie.

Jeżeli trafisz do Molinaseca 15 sierpniakliknij tu, aby czytać dalej

… zobaczysz procesję z okazji święta maryjnego. Potem jest święto św. Rocha, a jeszcze następnego dnia jest obchodzone Fiesta de Aqua – Święto Wody. Jest to obyczaj polewania się wodą na pamiątkę pewnego wesela, które wymknęło się spod kontroli, otwarto śluzy na rzece, woda popłynęła ulicami i ludzie chwycili za wiaderka i zaczęli się polewać. Spodobało im się tak, że stało się to tradycją lokalną, powtarzaną co rok. Chyba że jest susza.

W 2021 roku Molinaseca została dodana do listy „Najpiękniejszych wiosek Hiszpanii”.

Pielgrzym przy wyjściu z Molinaseca. Po drugiej stronie ulicy jest nowy Albergue de Santa Marina.

Widoki po drodze do Ponferrada

Winnice o tej porze roku trochę straszą

Łąka, słońce, tylko 3 km do celu. Kto by się nie skusił.

Tymczasem za naszą głową zebrały się czarne chmury. Nie mamy zdjęć z tego jak szybko wiejemy z tej łączki w nagłej ulewie.

Ponferrada

Przy wejściu do miasta zaskakuje zamek – twierdza Templariuszy, trochę jak z bajki.

W Ponferrada (zobacz na mapie) mamy pierwszą z dwóch zaplanowanych przerw dwunoclegowych. Trochę wcześnie na trasie, ale chodzi nie tylko o odpoczynek, ale także o zwiedzanie. Tu jest co zwiedzać. Chcemy też zmodyfikować następny znany z trudności etap na O Cebreiro, więc idziemy do informacji turystycznej dowiedzieć jak i dokąd dojechać pojutrze.

Wszystko już wiemy, idziemy kupić bilety na odległy dworzec. Dobrze, że Z. sfotografował rozkład jazdy w informacji turystycznej, bo pani w kasie twierdzi, że takiego połączenia nie ma, musimy jechać aż do Lugo (113 km) i stamtąd wrócić w okolice O Cebreiro. Po zobaczeniu fotografii stwierdza coś w stylu: o, tak też można. Kupujemy bilety do Pedrafita (48 km). Stamtąd wejdziemy na O Cebreiro z innej strony niż wszyscy, od północy.

Taxi do naszej kwatery na przedmieściach. Taksówkarz upewnia się w centrali czy ten adres to jeszcze Ponferrada. Ciekawe co tam zastaniemy.

Na miejscu nie ma nikogo, ale jest nalepka z numerem telefonu na drzwiach. Gospodarz przychodzi po 5 minutach od telefonu; dłużej zajęło nam dowiedzenie się jaki jest numer kierunkowy do Hiszpanii (34). Pan bardzo sprawnie rozeznaje się naszych polskich dowodach osobistych, wie co imię, co nazwisko, szybko wypełnia karty meldunkowe, kasuje, prowadzi do pokoju. Czysto, w porządku.

A więc śpimy dwie noce bez łóżka nad głową, za to z wielkim praniem wiszącym przez cały pokój. W albergue nie można zostać na dwie noce. Od centrum jesteśmy daleko, ale są autobusy po drugiej stronie pobliskiej ulicy.

apvc-iconOdwiedzin: 2841