Nie załapaliśmy się na pociąg turystyczny do term – był completo. Następny za godzinę, zaglądamy więc do katedry, a tam msza, w dzień powszedni, przed południem. Same starsze kobiety.
Pora już na następny wyjazd pociągu, więc wychodzimy na plac, a za nami, z tym samym chyba zamiarem, grupa z kościoła. O, nie, nie będziemy czekać następnej godziny. Idziemy szybko w stronę pojazdu, kupujemy bilety, wsiadamy. Panie zajęte rozmowa idą powoli, zresztą nas jest dwoje, to nie wyglądamy na konkurencję. Po dłuższym czasie grupa się usadawia i okazuje się, że nie ma ani jednego wolnego miejsca dla przewodniczki – musi jechać w kabince kierowcy. Mieliśmy nosa.
Jedziemy do ostatniego z serii kąpielisk nadrzecznych, bo wydaje się, że tam jest cień. Jazda trwa 40 minut. Hałas jaki potrafi zrobić grupa hiszpańskich pań w naszym wieku, w małej zamkniętej przestrzeni trudno z czymś porównać. Lekko oszołomieni wysiadamy po 40 minutach, grupa też, ale na oszołomioną nie wygląda. Jest przebieralnia z szafkami, ale trzeba mieć własną kłódkę, toalety. Reszta zamknięta, czyli nie ma picia ani jedzenia, na szczęście jako doświadczeni życiowo pielgrzymi bez wody się nie ruszamy. Jedzenie mniej istotne, skoro tu tylko byczyć się będziemy.
Teren jest piękny, dużo zieleni, rzeka, można siedzieć na kamieniach. Woda w wydzielonych okrągłych basenikach o różnych temperaturach – od 36 do 45 stopni. Część baseników w cieniu. Siedzieliśmy 3 godziny, głównie w wodzie, odtajając po tygodniach marznięcia.
Powrót ciuchcią na Plaza Mayor. Coś do zjedzenia o tej godzinie znajdujemy dopiero w Burger King. Spacer po mieście, drobne zakupy. Przemarsz dziecięcego zespołu ludowego. Jutro jest 1 maja, zaczynają świętować, bary się zapełniają.
Idziemy po bilety do Santiago na jutro na dworzec, bo pamiętamy, że kupowanie biletów tutaj może zająć sporo czasu.
Rada dla chcących skorzystać ze źródeł na rzeką: wziąć taksówkę i umówić się na powrót. Trafienie w godzinę odjazdu ciuchci, długość jazdy – 40 minut w jedną stronę- czyni całą wyprawę dość czasochłonną, co jest istotne, gdy się jest w mieście tylko przez jedno popołudnie. Można też pójść do historycznych As Burgas na Starym Mieście.
Z Ourense do Santiago jest 105 kilometrów, a więc tu na camino pojawi się więcej osób. Wystarczy przejść 100 km, żeby dostać compostelę. My przeszliśmy od Sewilli 440 km.