Dzień 10: Zafra – Villafranca de los Barros, 21 km

Wyjście z miasta Zafra prowadzi w górę obok wieży St. Francisco, jedynej pamiątki po niegdysiejszym klasztorze franciszkanów. W czasie wojny o niepodległość, jak nazywają ten krwawy konflikt Hiszpanie, Francuzi wykorzystali wieżę do ataku na miasto. Hiszpańska wojna o niepodległość z Francją Napoleona trwała w latach 1808- 1814.

Na górze zwałowisko skał

i ładny widok na Santos de Maimona w dole, białe miasteczko z dominującym kościołem

i wstecz na Zafrę z wieżą byłego klasztoru i kolegiaty w mieście.

Słońce zaczyna przygrzewać. Długie kilometry spokojnej drogi wśród gajów oliwnych i przyciętych winnic. Ta dolina, jak tu twierdzą, produkuje najlepszą oliwę na świecie. Ziemia pomarańczowo-czerwona, gliniasta, oliwki szarozielone i tak po horyzont, na łagodnych wzgórzach.

Villafranca de los Barros

Villafranca de los Barros leży w centrum rozległego basenu żyznej gleby gliniastej Tierra de Barros, graniczącego z pobliskimi górami. „Barros” znaczy glina.

Razem z Almendralejo, na następnym etapie Vía de la Plata, stanowią jądro tej ogromnej czerwonawej równiny.

Przy wejściu do Villafranca stoi osławiony albergue Las Caballeras nazywany na forach kostnicą, gdyż właściciele upchnęli trzy piętra łóżek w ciasnym pomieszczeniu. Idziemy do albergue El Carmen na ulicy Carmen 26 (pokaż na mapie), gdzie bez nawigacji byłoby trudno trafić. Tu są wysokie pomieszczenia, czysto, miła hospitalera Filomena, taras w słońcu do suszenia prania, kuchnia, śniadanie. Mamy pokój czteroosobowy tylko dla siebie. No, pielgrzymi raj. O tej porze roku jest jeszcze dużo wolnych miejsc w albergach.

Kolacja w barze, który nie wróżył tak dobrego jedzenia. Gromada dzieciarni biegająca po placu przed kościołem wpada od czasu do czasu do baru, staje przy kontuarze, a barman podaje im szklanki wody, które malcy wypijają spokojnie i poważnie stojąc przy, a raczej pod barem, w pozach mężczyzn nieco wyżej. Zabawny widok.

apvc-iconOdwiedzin: 7217
Protected by