Dzień 13: Porrińo – Redondela, 16 km

Właściciel pensjonatu, zdając sobie sprawę z ustronnego położenia swojego biznesu, obiecuje w ofercie podwiezienie rano na trasę Camino. I tak się dzieje. Zaczynamy na drugim końcu miasteczka, trzeba się przeprawić przez ruchliwą i szeroką drogę.

Ten etap zapowiada się ciekawie z powodów historycznych, więc trzeba się skupić, żeby niczego nie przegapić.

A to znak historii współczesnej. Nie tylko Kraj Basków i Katalonia mają pretensje do centrali.

Na początku trasa prowadzi dalej wzdłuż doliny rzeki Louro.

W środku są bogato zdobione barokowe, lecz dość skromne, trochę ludowe, ołtarze.

Wśród nich z taką zachęta do zbożnego życia.

Pałac markizów Mos z XVI wieku:

W zadbanym miasteczku Mos są przyjemne bary i albergue o dobrej opinii. Zaczyna się też historyczna część naszej dzisiejszej wyprawy.

Wędrując w okolicy w kwietniu warto wypatrywać kolorowych plakatów festiwalu Arde O Pazo czyli spalenie pałacu. Może uda się trafić na tę barwną lekcję historii w terenie.

Spalenie pałacu – kilknij, aby obejrzeć

W Mos, w kwietniu, odbywa się rekonstrukcja wejścia armii francuskiej do miasteczka w 1809 roku i spalenia pałacu markizów.

Przybywają posiłki z okolicznych wsi, które atakują tyły armii francuskiej, a na koniec następuje powieszenie francuskich więźniów.

Potem jest ogólna impreza z tańcami i jedzeniem.

Za Mos czeka nas długa wspinaczka na wzgórze, gdzie będzie można odpocząć w cieniu. Po drodze wypatrujmy ciekawych obiektów:

  • Obok kamienia milowego wyznaczającego kilometr 92. 936 stoi taki jakby celtycki krzyż. Tu niektórzy pielgrzymi zostawiają karteczki z prośbami i obietnicami.
  • Zaledwie 400 metrów dalej, przy słupku 92.536 km, znajduje się Cruceiro das Ánimas del Santo Cristo de la Victoria, datowany na rok 1734, rzadko spotykany krzyż polichromowany. Stoi na wysokiej kolumnie przypominjącej latarnię morską. Miejsce to upamiętnia zwycięstwo nad armią francuską. Cruceiro das Ánimas sugeruje, że pewnie była to kiedyś „skarbonka dla dusz”. O „skarbonkach” za chwilę.
  • Dwa kilometry dalej, na małej łączce stoi pomnik upamiętniający kobiety maltretowane. To efekt lokalnej inicjatywy z 2007 roku. Gmina Mos zorganizowała marsz, na który uczestnicy przynieśli kamienie upamiętniające kobiety zabite w wyniku przemocy. Te kamienie znalazły się w pomniku. Kamienie luzem dokładają przechodzący. Pierwszy raz widzimy pomnik z taką treścią.

elcaminoconcorreos.com

  • Po drugiej stronie drogi stoi wyremontowana, tradycyjna kaplica Santiaguiño de Antas, z fasadą, na której znajdują się różne motywy związane ze św. Jakubem. Co roku w tygodniu poprzedzającym 25 lipca odbywają się tu różne uroczystości.

      Warto tu zaplanować przerwę na odpoczynek – są liczne stoły w cieniu, nawet grill.

  • Nieco dalej, od prawie dwóch tysięcy lat trwa rzymski kamień milowy – jedyny na terenie prowincji. Pozostałe przeniesiono do muzeów.

Praktyczny cel przyświecał tym, którzy za cesarza Trajana stawiali ten ciężki słup tutaj – oznaczyć odległość na drodze numer XIX między Braga i Astorga.

Potem do łacińskich napisów ktoś dodał krzyż i ludzie zaczęli się przy tym słupku drogowym żegnać pobożnie.

Praktyczna część ludności zauważyła i doceniła jego falliczny kształt i przypisała mu moc stosowną. Kobiety mające problemy z prokreacją przychodziły tu i dotykały brzuchem tego kamiennego źródła płodności.

Wierzenia i praktyki związane z kamieniami w Galicji i w większości krajów europejskiego obszaru atlantyckiego utrzymały się aż do XX wieku, a niewykluczone, że niektóre przetrwały do ​​dziś.  Gdy planowano przeniesienie tego kamienia milowego do muzeum, miejscowi skutecznie zaprotestowali.

Informacje i zdjęcia pochodzą z ciekawej strony: galiciapuebloapueblo.blogspot.com

Skarbonki dusz i niebezpieczeństwa nocnej wędrówki w Galicjikliknij tutaj!

Zmarli wydają się być bliżej żywych w celtyckiej Iberii niż w innych częściach Europy. Dwa interesujące przejawy tej bliskości to jak najbardziej realne skarbonki dusz i mit Santa Compaña, procesji dusz czyścowych.

Jest jeden wyjątkowy aspekt krajobrazu północnej Portugalii i Galicji, którego można zobaczyć tylko wędrując pieszo przez wsie, rozdroża i lasy – o peto dás ánimas czyli „skarbonki dusz”.

Są to małe kapliczki, zwykle kamienne, które można znaleźć przy drogach, na rozdrożach, przy kościołach, które wraz z cruceiros, kamiennymi krzyżami, stanowią charakterystyczną część krajobrazu Galicji.

Dlaczego stoją najczęściej na skrzyżowaniach dróg?

W Galicji wierzono, że rozdroża były miejscem spotkań czarownic i orszaku dusz czyśćcowych tzw. Santa Compaña oraz pochówku osób niegodnych spoczęcia w poświęconej ziemi. Kościół symbolicznie chrystianizował te miejsca, umieszczając na rozstajach chrześcijańskie symbole. W ten sposób, zapewne wbrew intencjom, umacniał powszechne przekonanie o obecności czarownic i dusz potępionych w tych miejscach.

Kapliczki te służą pielęgnowaniu pamięci o duszach czyśćcowych i modlitwie za nie. Na wielu z nich widnieją napisy typu: „Pamiętajcie o nas”.

Po czym możemy rozpoznać, że mamy do czynienia ze skarbonką dusz? Te kapliczki zwykle posiadają zamknięta wnękę z wlotem na monety. Ofiary składane w kapliczkach przeznaczone były na msze za zmarłych. „Wykupieni” z czyśćca mieli z kolei wstawiać się w niebie za osobą, która złożyła ofiarę.

Skarbonka dusz w Mos

No cóż, miałeś pecha spotkać Santa Compaña.

https://vivecamino.com/en/la-santa-compana-la-leyenda-gallega-mas-extendida-no-71/

Nazwa jest nieco myląca, gdyż nie chodzi o osoby święte lecz dusze czyśćcowe, wędrujące leśnymi ścieżkami z zapalonymi świecami.

Procesję prowadzi żywa osoba niosąca krzyż lub kociołek z wodą święconą. Procesja kończy się przed świtem, a żyjący przewodnik wraca do łóżka, nie pamiętając, co się wydarzyło. Osoba ta może zostać uwolniona od klątwy tylko wtedy, gdy podczas procesji zdoła przekazać krzyż innej osobie. Miejscowi są tego świadomi i mają cały repertuar rytuałów na wypadek spotkania takiej procesji. Zadaniem Santa Compaña jest odwiedzanie domów, w których ma ktoś umrzeć.

Mit ten straszył w północnej Portugalii, Galicji, Asturii od wieków. Dwie najbardziej niebezpieczne noce, to noc świętojańska (23 na 24 czerwca) i noc Wszystkich Świętych (31 października na 1 listopada).

Jest to iberyjska wersja paneuropejskiego motywu mitycznego znanego jako Dziki Gon.

Rozpoczynamy zejście przez wioski do Redondela. Idziemy ciągle na północ. Rozległy widok na płaskowyż Chan das Pipas z rozrzuconymi grupkami domów o czerwonych dachach, na niebieskie ujście rzeki Vigo, scenerię znanej bitwy morskiej.

Tu na dnie spoczął największy skarb, jaki kiedykolwiek przepłynął Atlantyk.

Po drodze N-550 idziemy po płaskim do Redondela. Znajdujemy albergue, w którym Przemek już zajął miejsca i zrobił nam zdjęcie z okna.

Miasto Redondela liczy około 30 000 mieszkańców. Dwa najbardziej charakterystyczne elementy w krajobrazie Redondeli trudno przegapić – to wiszące na miastem XIX-wieczne wiadukty kolejowe. Przyjemne stare miasto, plac przed ratuszem, tradycyjne kościoły, ale najciekawsze jest nad wodą, przy ujściu rzeki Vigo, nad zatoką Vigo. Znów znajdujemy ślady dramatycznej historii. Ale lepiej opowie ją sam Jules Verne:

Dziś, gdy udamy się na brzeg w Redondela, zobaczymy kapitana Nemo na mostku. Przy odpowiednim poziomie wody zobaczymy też dwóch nurków zajętych zbieraniem czegoś, zapewne sztab złota i klejnotów.

Drugi niezwykły pomnik upamiętniający Julesa Verne’a postawiono w pobliskim Vigo. Tutaj pisarz siedzi wygodnie na miękkiej kałamarnicy, pewnie jednej z tych, z którymi Nemo walczył w powieści i chyba wymyśla nową fantastyczną fabułę. Stosowny pomnik dla pisarza o takiej fantazji, pewnie by mu się podobał.  

Ulubiony pisarz mojego nieco starszego dzieciństwa. Fajnie zobaczyć takie dowody pamięci i sympatii.

Pośrodku ujścia rzeki Vigo znajdują się dwie małe wyspy: San Simón i San Anton. W średniowieczu mieszkali tu mnisi, w wieku szesnastym wyspę splądrował sławny angielski żeglarz i pirat Francis Drake, potem był tu morski lazaret gdzie załogi statków odbywały kwarantannę, a w czasach Franco było tu więzienie. Ciekawe, że to kolejne historyczne miejsce na naszych trasach w Hiszpanii, które miało w swej historii etap bycia więzieniem za Franco.

W miesiącach letnich różne firmy żeglugowe organizują wycieczki z przewodnikiem po wyspie z molo Cesantes. Płynie się 30 minut, zwiedzanie 90 minut.

Warto byłoby przedłużyć trasę poprzedniego dnia poza mało ciekawe Porrińo, na przykład do Mos z dobrymi albergue i ciekawym kościołem i do Redondela następnego dnia dojść wcześniej, by zmieścić w planach popołudniowych zwiedzanie wybrzeża i wycieczkę na wyspę.

Udany, ciekawy dzień, dużo nowych informacji.

apvc-iconOdwiedzin: 2841