Spodnie szybkoschnące – i nie tylko

NIEZBĘDNE

Spodnie? Jeśli o mnie (Z.) idzie to od lat trekkingowe spodnie Salewa. Przeszły już ze mną parę tysięcy kilometrów – i nic! Nie wyglądają na nowe, ale nie mają żadnych wad, przetarć czy uszkodzeń. Ważna nauka: dobra odzież trekkingowa kosztuje sporo, ale dzięki jej trwałości to się po prostu opłaci.

Noszone przez nas spodnie szybko schną. To najważniejsza cecha tej i paru innych części garderoby: bielizny, koszul, koszulek. Nie tylko przydaje się, gdy zaskoczy nas w drodze deszcz (najczęściej wysychaliśmy przed dotarciem do celu dziennej wędrówki). Przede wszystkim sprawia, że nie ma kłopotu z suszeniem rzeczy pranych w polowych warunkach, a pranych często, zwykle codziennie. W naszych wędrówkach najczęściej spędzamy w jednym miejscu tylko jedną noc, więc ważne, aby rankiem spakować do plecaka suche rzeczy. Na plecakach wieszamy z reguły do doschnięcia tylko skarpetki – te trekkingowe są zwykle grubsze od codziennych i łatwo nie wysychają.

Szybkoschnące części garderoby pozwalają brać ze sobą na wędrówkę po dwie sztuki każdej podstawowej części garderoby – jedną na sobie, drugą w plecaku. Kiedy wędruje się z plecakiem liczy się każdy gram obciążenia.

Koszule, koszulki, majtki – byle nie bawełniane! Współczesne „techniczne” tkaniny „oddychają”, odprowadzają pot, chronią przed promieniami UV, niektóre (np. Craghoppers) – także przed ukąszeniami owadów.

Skarpetki – bodaj najważniejsza część garderoby. Od nich zależy, jak wielokilometrowy marsz wytrzymają nasze stopy. Każdy powinien sam sprawdzić, co jego stopom najbardziej odpowiada, ale ja (Z.) używam dwóch skarpetkowych warstw. Najpierw wkładam cienkie „linery” Bridgedale, a na nie grubsze, wełniane, Smart Wool. Ostatnio pojawiły się w specjalistycznych sklepach skarpety dwuwarstwowe i – jak się zdaje – powinny mi one wystarczyć, przynajmniej na krótsze trasy. Bez wątpienia warunkiem ich stosowania są jednak dobre, doskonale dobrane buty.

apvc-iconOdwiedzin: 2841