Przy śniadaniu w naszym przyjemnym B&B The Bay spotykamy starszego pana, który dowiedziawszy się, ze idziemy wzdłuż Coast Path opowiedział, gdzie on chodził, dopóki mógł – Indie, Ameryka Południowa. Nie oszczędzał się, aż mu kolano wymienili i teraz chyba straci ten sezon, ale w przyszłym roku rusza znów. To jest prawdziwy duch Ulissesa! Zmaterializował się przy sąsiednim stoliku, jajka na miękko zajada i planuje wędrówkę „poza słońca zachód, pod gwiazd ulewą”. Pan ma 82 lata. Spotkanie warte zapamiętania.
Freshwater Bay
W Freshwater Bay warto obejrzeć kościół św. Agnieszki.
Położony u podnóża Tennyson Down, St Agnes to piękny kamienny kościół, zbudowany w 1908 roku z publicznej składki, na ziemi podarowanej przez rodzinę Tennysonów. Jest to jedyny kryty strzechą kościół na wyspie Wight.
Mamo, spróbuj fotografii – kliknij tutaj, aby dowiedzieć się, co z tego wynikło
Zainteresowani historią fotografii powinni zajrzeć tutaj do muzeum w budynku o nazwie Dimbola. To tu mieszkała znana fotografka Julia Margaret Cameron. W 1863 czterdziestoośmioletnia Julia Margaret otrzymała od swojej córki aparat fotograficzny z radą: „Mamo, spróbuj fotografii, może zabawi Cię to w Twojej samotności we Freshwater”.
Pani Cameron z entuzjazmem podeszła do nowego hobby, W domu we Freshwater urządziła studio fotograficzne i ciemnię. Zajęła się wykonywaniem portretów znaczących postaci, m.in.
Alfreda Tennysona
Charlesa Darwina
Posługiwała się nieostrością, łagodnym rozmyciem, delikatnością Szacuje się, że wykonała ok. 900 fotografii. Według biografa Karola Darwina, Cameron odmówiła zrobienia zdjęcia żonie Darwina, mówiąc, że „kobiety nie powinno się fotografować w wieku od osiemnastu do siedemdziesięciu lat”.
Dzień nieco chłodniejszy, zachmurzony. Idziemy nad zatokę, mijając hotel i tawernę Albion, przed którą stoi studnia życzeń. Wishing well znaczy studnia życzeń lub „życząc dobrze”. Ta studnia nawiązuje raczej do drugiego znaczenia – wrzucając tu pieniądze popiera się jeden ze szczytnych celów Klubu Rotariańskiego, między innymi zapewnianie zdrowej wody w miejscach, gdzie jej brakuje.
Plaża pokryta małymi kamykami. Wokół, w klifach, jest sporo jaskiń, które były niegdyś intensywnie użytkowane przez przemytników.
Wspinamy się na kredowy klif obserwując poczynania grupy młodzieży z deskami na wodzie.
To chyba szkółka surferów
Wygodna szeroka ścieżka. Freshwater Bay coraz dalej za nami. Idziemy na wschód.
Kliknij tutaj i znajdź sobie dinozaura
Wyspa Wight jest najbogatszym źródłem szczątków dinozaurów w Europie. Około 125 milionów lat temu to wybrzeże było błotnistą laguną. Dinozaury zostawiały swoje ślady w błocie, a ich kości zamieniały się w skamieniałości.
Silne fale niszczą miękkie klify wokół zatoki Compton i zdarza się, że szczątki dinozaurów spadają na plażę. Do tej pory znaleziono skamieniałości ponad 20 różnych gatunków dinozaurów.
Gdzie szukać skamieniałości?
Najlepsze miejsce do poszukiwania skamieniałości znajduje się między zatokami Brook Bay i Compton Bay podczas odpływu. Trzeba pogrzebać w żwirze i kamieniach.
Kilka rad od fachowców:
„Skamieniałe kości dinozaurów – zazwyczaj są czarne i błyszczące, o strukturze plastra miodu. Zęby dinozaura – wyglądają jak ogromne czarne zęby.
Skamieniałe drewno jest również czarne, ale mniej gęste, bez wzoru plastra miodu. Jeśli znalezisko pozostawi czarny ślad po potarciu go o kamień, jest to skamieniałe drewno, a nie skamielina dinozaura”.
U podstawy klifów, na wschód od parkingu Compton Bay w Hanover Point, można zobaczyć duże trójpalczaste stopy iguanodona.
Klify są niestabilne, a skały mogą spaść w każdej chwili. Nie wolno niczego wykopywać ze ściany klifu.
Przerwa w jedynym miejscu pod dachem na trasie – The Pearl Cafe. Spory bar z siedzeniami w środku i na zewnątrz zachęca rzadko spotykaną deklaracją: „Zabłocone buty i dobrze wychowane psy mile widziane”. Na miejscu dostępny jest również punkt ładowania telefonów. Otwarte 7 dni w tygodniu. Jest tu też sklep z biżuterią z perłami, do którego chyba przyjechał autokar pełen naszych rówieśników. Kolejka do baru zrobiła się długa, więc siedzimy i odpoczywamy na wygodnej kanapie w holu, z widokiem na zatokę. Dalsza droga ciągle wzdłuż klifu, ślady obsunięć ziemi, pęknięcia na ścieżce.
Od czasu do czasu trzeba przejść przez takie przełazy:
To się nazywa stiles
„Tę furtkę dedykuje wszystkim swoim czworonożnym przyjaciołom, którym podoba się Isle of Wight, Biggles, Łaciaty Pies.”
Te furtki to chyba ze względu na to towarzystwo:
Idziemy dalej…
Z pewną ulgą witam skręt w głąb lądu, do hotelu The Whight Mouse bielejącego w oddali.
Chale
The Wight Mouse Inn (zobacz na mapie):
Jutro mamy przejść 18 kilometrów, złapać pociąg do Ryde, poduszkowiec do Portsmouth, pociąg do Londynu. Mamy wątpliwości. Usypiamy nad mapą.