Następnego dnia, piękna trasa po lesie wzdłuż brzegów jeziora Bolsena doprowadziła nas na kolejną górę do średniowiecznego miasteczka Montefiascone. Etap przyjemny, w zieleni, poza ostatnimi kilometrami, kiedy to będąca od jakiegoś czasu jakby tuż, na wyciągniecie ręki, imponująca kopuła katedry pojawia się i znika, gdy bierzemy kolejne zakręty pod górę.
Widok z lotu ptaka: meteomarta.altervista.org
Montefiascone
Na placyku pod zamknięta informacją turystyczną zagadała do nas grupka lokalnych starszych panów ze stałym pytaniem:” Da dove vieni?” czyli „Skąd przybywacie?”
Na odpowiedź „Polonia”, ożywili się i zaczęli opowiadać, że
Klementyna Sobieska, wnuczka króla Jana Sobieskiego, brała ślub z Jakubem Stuartem pretendentem do angielskiego tronu, w ich kościele, o tym tu. Z naciskiem wymawiali Sobieska i Sobieski, zapewne jakiś rodak tu działał. Dobrze, że wcześniej o tym czytaliśmy, więc wiedzieliśmy o czym mówią i mogliśmy mówić „si, si”, kiwając głowami.
Karol III – prawnuk króla Sobieskiego? Kliknij tu, aby się dowiedzieć.
Ślub miał miejsce w 1719 roku, a oni ciągle o tym pamiętają i się chwalą. Jeden z dwóch synów Klementyny, a więc prawnuk Sobieskiego, to Bonie Prince Charlie – piękny książę Karolek, czyli Karol Stuart, bohater szkockiej legendy romantycznej i powieści Waltera Scotta. Kolejny pretendent do tronu angielskiego (1766). Gdyby go zdobył panowałby jako Karol III. Wielka Brytania musiała czekać na Karola III aż do 2022 roku.
Jego matka, Klementyna po drugim porodzie wpadła w głęboką depresję, zamknęła się w klasztorze w Rzymie, gdzie się zagłodziła i zmarła na gruźlicę w wieku 34 lat. Została pochowana w Bazylice św. Piotra w Watykanie. Nad jej grobem znajduje się wspaniały monument a inskrypcja na nim brzmi: Maria Klementyna, królowa Wielkiej Brytanii, Francji i Irlandii.
Katedra
Katedra Santa Margherita – to tu odbył się sławny ślub. Okazały budynek, z majestatyczną kopułą, którą widać z daleka. To jedna z największych kopuł we Włoszech.
Wzgórze, na którym stoi miasteczko Montefiascone (633 m n.p.m) zawsze było naturalną strategiczną strażnica pozwalającą kontrolować dolinę i drogi do Rzymu.
Stąd już tylko 100 km do Rzymu
Na placyku zdawałoby się, że jesteśmy już na dachu tutejszego świata, ale naiwny to pomysł. Wyżej, nad katedrą, wznosi się
Rocca dei Papi czyli Twierdza Papieży
Znajdujemy się na najwyższym wzniesieniu gór Vulsini.
Rocca została początkowo zbudowana jako twierdza mająca chronić przed najazdami barbarzyńców. Później stała się rezydencją wielu papieży, którzy zmuszeni do ucieczki z Rzymu tu znajdowali azyl. Z wieży Torre del Pellegrino, gdyby się miało lornetkę, można byłoby zobaczyć cztery prowincje – Toskanię, Umbrię, Lacjum i Abruzję.
Od zachodu – jezioro Bolsena.
Na koniec jeszcze jedna legenda czy raczej anegdota lokalna. Tym razem zupełnie nie nabożna, co pokazuje i pociesza, że w tym pięknym kraju jest też miejsce dla zwykłych grzeszników, nie tylko artystów i świętych.
Est! Est! Est! Kliknij tu, aby poznać historię o naprawdę świetnym winie.
A było tak:
Około roku 1113 Giovanni Defuk, germański prałat, który kochał dobre wino, wybierał się w podróż. Posłał jednak przodem swojego wiernego sługę Martino, aby wyszukał najlepsze wina na umówionej trasie. Martino pracował pilnie i tam, gdzie znalazł dobre wino, pisał na drzwiach gospody Est! (Jest!). Prałat przejeżdżając przez tereny odwiedzone przez sługę, zatrzymywał się tam, gdzie znalazł ten znak. W końcu Martino przybył do Montefiascone i był pod takim wrażeniem tutejszego wina, że napisał Est! Est! Est! trzykrotnie na drzwiach gospody.
Kiedy prałat spróbował tego wina, nie mógł przestać go degustować, aż organizm nie wytrzymał i prałat zmarł nawet o tym nie wiedząc. Został pochowany w bazylice San Flaviano (przy wejściu do miasta, na trasie) gdzie do dziś znajduje się jego grób. Prałat wyraził wcześniej życzenie, aby co roku w rocznicę jego śmierci polewano jego grób winem i zostawił na to odpowiednie fundusze.
W Montefiascone od kilku wieków, co rok, w sierpniu, postać ta jest upamiętniana przez poświęcony jej historyczny pochód w strojach, a przez kilka dnia sierpnia trwają tu targi winiarskie z licznymi i wesołymi imprezami, degustacjami, koncertami. A najlepsze białe wino tego regionu nazywa się Est! Est! Est!
Nocowaliśmy w klasztorze Divino Amore w centrum (zobacz na mapie), gdzie siostry zaprosiły nas, razem z jedną jeszcze wędrowniczką – Włoszką, na obfitą kolację za jedyne 5 euro od osoby. Pokoik skromny, ale czysty, łazienka w korytarzu, cisza.
Kliknij. aby powiększyć
Nasza piesza wędrówka kończy się tutaj, nie mieliśmy więcej czasu. Pojechaliśmy do Rzymu, gdzie spędziliśmy jeszcze 2 dni.